Nie od dziś, w środowisku rekrutacyjnym toczą się różnego rodzaju debaty. Jedna z ostatnich dyskusji, dotycząca pomysłu płacenia kandydatom za udział w procesie rekrutacyjnym,  skłoniła nas do zastanowienia się nad relacją pomiędzy rekruterem i kandydatem. Bo choć sam pomysł może wydawać się kontrowersyjny, to mimo wszystko musiał się z czegoś wziąć. Wynikł on z niezadowolenia kandydatów, którzy mają dość nieudolnych i nieprofesjonalnych rekrutacji. Zastanówmy się zatem, czy taki pomysł pojawiłby się w głowach kandydatów, gdyby relacja rekruter – kandydat była lepsza, bardziej otwarta i profesjonalna.

Trudna sztuka budowania relacji

Poszukując przyczyn dyskusji, o której wspominamy, musimy zdać sobie sprawę z faktu, że jak głosi stare porzekadło, „wina leży zawsze po obu stronach”. Proces rekrutacji to skomplikowana gra, w której zarówno rekruter jak i osoba rekrutowana muszą współdziałać. W NDG wyznajemy zasadę, że podczas procesu rekrutacji wszyscy gramy do jednej bramki, co oznacza, że zależy nam na pozytywnym zakończeniu procesu tak samo jak kandydatowi. Bardzo często osoby rekrutowane zwracają uwagę na to, że podczas rozmowy odnosili wrażenie, że rekruter był ich przeciwnikiem czyhającym na najmniejszy błąd. Rozmowa biznesowa powinna być oparta na partnerstwie i powinna odbywać się w pozytywnej atmosferze, tak aby kandydat czuł wsparcie rekrutera.

Podstawowymi błędami rekruterów są równie: brak stałego kontaktu z kandydatami, brak informacji o przedłużającej się rekrutacji czy brak informacji zwrotnej po zakończeniu procesu rekrutacji. Z drugiej strony, wielu kandydatów popełnia podobne błędy – niepojawienie się na rozmowie kwalifikacyjnej bez żadnej informacji, wytłumaczenia czy podania przyczyny zdarza się zdecydowanie częściej niż byśmy sobie tego życzyli. Czasami wystarczy email, telefon lub nawet sms – poinformowanie o rezygnacji z rozmowy, nawet bez podania przyczyny, jest zdecydowanie lepsze niż brak jakiegokolwiek kontaktu.

Kolejnym aspektem, w którym obie strony popełniają błędy jest jawność i klarowność od samego początku procesu rekrutacji. Rekruterzy często mają związane ręce np. w kwestii jawności oferowanego wynagrodzenia, jednak zawsze starajmy się komunikować nasze oczekiwania i warunki współpracy najjaśniej jak się da – z pomocą przychodzą nam choćby widełki wynagrodzenia. Gra w otwarte karty przyspieszy proces, zbuduje wzajemne zaufanie i pozwoli nam przede wszystkim zaoszczędzić cenny czas. Nie traćmy go na rozmowy, które od początku są skazane na porażkę. Dużo rolę do odegrania mają tu również kandydaci – jeśli do początku przedstawią kwestię swoich wymagań/oczekiwań jasno i klarownie, unikniemy nieporozumień i zaskoczeń na końcu często żmudnego i wielotygodniowego procesu rekrutacyjnego.

Klucz do wszystkiego to wzajemny szacunek

Relacja rekruter – kandydat jest bez wątpliwości trudna, dlatego nie powinniśmy utrudniać jej jeszcze bardziej. Obie strony muszą rozumieć siebie nawzajem i skutecznie identyfikować podstawowe motywy, którymi się kierujemy. Rekruter musi rozpoznać, co jest najważniejsze dla kandydat, czego przede wszystkim oczekuje i gdzie znajdziemy pole do negocjacji a gdzie kandydat nie zrobi już żadnego kroku w tył. Kandydat zaś powinien pamiętać, że jest wiele kwestii, na które rekruter nie ma wpływu. Wzajemny szacunek, zrozumienie i partnerstwo sprawią, że relacja między kandydatem a rekruterem wcale nie będzie musiała być taka trudna.