8 godzin. Zwyczajny etat, a czasem brzmi jak wieczność. Aby nie przysypiać w pracy, wypijamy kolejne kubki mocnej kawy. To działa, ale tylko na chwilę. W dalszym ciągu jesteśmy mniej wydajni i nieefektywni, bo jesteśmy po prostu niewyspani. Jak sobie z tym poradzić? Japończycy i Chińczycy znaleźli na to sposób – obowiązkowa drzemka w pracy.

Pracuj i żyj!

Od dawna Japończycy i Chińczycy uznawani są za narody pracoholików. Etatowe 8 godzin prawie nie występuje, a większość cierpi na bezsenność. To również liderzy jeżeli chodzi o śmiertelność z przepracowania.

Zdrowy tryb życia, czyli zbilansowana dieta, aktywność fizyczna i zdrowy sen to główne czynniki poprawiające sprawność i wydajność. Przy powszechnym stresie, ogromnej ilości przetwarzanych informacji sen jest niezbędny dla normalnego funkcjonowania naszego mózgu.

Sen to zdrowie!

Kiedy tego zabraknie, pracownik nie jest w stanie pracować na 100%. Dla przedsiębiorstwa, a co za tym idzie dla gospodarki, to ogromne straty. Dlatego na wschodzie postanowili wprowadzić obowiązkową drzemkę w pracy. Aby zapewnić pracownikom odpowiednią ilość snu, niektórzy pracodawcy mają programy motywujące do wypoczynku. Pracownicy, którzy przesypiają liczbę godzin umożliwiającą poprawne funkcjonowanie są nagradzani bonami. Wiele firm zapewnia także specjalne sypialnie z aromaterapią. Brzmi jak świetny pomysł. Chociaż Polacy statystycznie tyle nie pracują, to takie rozwiązanie mogłoby wpłynąć pozytywnie na wydajność i koncentrację oraz podnieść motywację do pracy. To także zdecydowanie zdrowsze niż piąte espresso 🙂 Trudno sobie jednak wyobrazić, aby ten rytuał wszedł na stałe do polskich firm. W tej kwestii i tak nastąpiła już znaczna zmiana i coraz częściej w firmach można natrafić na tzw. chillout room.

Co zamiast kawy lub drzemki? – Woda i tlen. Powinniśmy regularnie pić wodę i robić krótkie przerwy od komputera czy stanowiska pracy, np. idąc na krótki spacer. Zajmie chwilę a zmieni wiele. To mamy także zagwarantowane w prawie pracy.